Wybrane aktualności
Projekt: Miłosierdzie
Dlaczego boimy się miłości?
Jak jeść w najlepszych restauracjach i nie zbankrutować?
Justyna i Robert
(Justynka) Każdy ma jakiś powód, dla którego zapisał się na Strefę, czasami nawet sam nie wie jaki on jest. Każdy a może prawie każdy ma za sobą jakąś historię miłosną, sercową lub po prostu znajomość. Czasami człowiek robi rzeczy, których nie jest do końca świadom a które później… okazują się całkiem fajne i przyjemne. Siedziałam z herbatą i przeglądałam profile, jeden po drugim, kolejny wieczór i kolejny raz obiecałam sobie, że to będzie ostatni. Takie rzeczy zdarzają się tylko w amerykańskich filmach a nie w Polsce, zwykłej prostej dziewczynie. Jednak czegoś, a raczej kogoś szukałam.
Spotkałam się z dwoma chłopakami ze Strefy, było to dla mnie troszeczkę stresujące, więc obiecałam sobie, że jeśli dojdzie jeszcze do jakiegoś spotkania, będzie to ostatnie i tak też się stało. Zdjęcie było sympatyczne i spoglądał z niego sympatyczny chłopak. Przeczytałam profil. Fajny pomyślałam i przeczytałam jeszcze raz. Jednak strach był silniejszy, za dużo niepowodzeń.
„Witam właścicielkę pogodnego profilu”. Ucieszyłam się, że ktoś jednak przeczytał mój profil a nie zwrócił uwagę jedynie na zdjęcia i tak to się zaczęło..Pisaliśmy ze sobą wiadomości na Strefie, robiło się ciekawie, później maile. Obydwoje ostrożni, nieufni.. Umówiliśmy się na spotkanie. Kolumna Zygmunta godz. 18. Wyszłam wcześniej z domu, jednak pogoda spłatała mi porządnego figla. Deszcz pomógł rozkleić się moim butom, więc musiałam wrócić, wiedziałam, że się spóźnię.. Nie wymieniliśmy się numerami telefonów, co robić? Uruchomić nieużywane od dawna pokłady energii i urządzić sobie maraton biegłam ile sił, dostałam zadyszki. „Jak nic chłopak sobie pójdzie”, myślałam zła na całą sytuację. Ale jestem już bliżej niż dalej, zaryzykuję, może jeszcze czeka.. Spóźniłam się 10 min, zadyszana i zmęczona stanęłam pod Kolumną zaczęłam się rozglądać i w tym momencie luną taki deszcz, że było mi już wszystko jedno, nikogo nie było. „Pięknie, brawo Justynka, tylko Ty tak potrafisz..”. Byłam zła na siebie, na wszystko. Nie lubię się spóźniać, jeszcze na spotkanie z kimś kogo dobrze nie znam. Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka zbliżającego się w moją stronę, skulony pod parasolem, z różą. Poczułam jak cała złość ze mnie spływa. Oczywiście zaczęłam się tłumaczyć, pewnie sama w te tłumaczenia bym nie uwierzyła gdybym je słyszała :D
Poszliśmy do kawiarni czy restauracji. Było bardzo sympatycznie, nawet nie wiedziałam kiedy ten czas upłyną, trzeba było wracać. Robert odprowadził mnie do metra, zapytał czy spotkamy się jeszcze, odpowiedziałam, że tak. I nie było to wszystko takie proste jak to napisałam :D
(Robert) Pochodzę z katolickiej rodziny, gdy przyjechałem do Warszawy czułem się trochę samotny. Można powiedzieć że trafiłem tutaj przez przypadek, szukałem znajomości, przyjaźni i miłości. Pisałem i spotykałem się z kilkoma dziewczynami ale bez większych efektów. Z jedną dziewczyną spotykałem się przez 7 miesięcy, skończyło się rozstaniem. Nastąpiły trudne chwile i zwątpienie co do sensu istnienia tego portalu. Wówczas na moim profilu pojawiła się pewna blondi :D. To Justynka pierwsza weszła na moje konto. Napisałem do niej, wydała mi się normalną i wesołą osóbką :-D Jak się okazało pochodzimy z różnych części Polski ale obydwoje mieszkamy i pracujemy w Warszawie. Zaczęliśmy korespondować na początku lipca a w cztery oczy spotkaliśmy się 11 sierpnia 2009r. Na pierwsze spotkanie umówiliśmy się pod Kolumną Zygmunta na warszawskiej starówce. Zapowiadał się piękny dzień jednak skończył się ulewą. Mimo tego atmosfera naszego spotkania była miła i sympatyczna. Czas szybko mijał i nawet nie zauważyliśmy późnej pory. Zaowocowało to kontynuacją znajomości, która trwa do dnia dzisiejszego. Tak się właśnie składa że nie należę do rozgadanych i wygadanych osób. Ale przy Justynce język mi się rozwiązał na tyle aby znaleźć wspólny język i się dogadywać. Jak na razie jest bardzo dobrze, ale co przyniesie przyszłość to tylko jeden Bóg wie:-D
(My) Spotkanie za spotkaniem, rozmowa za rozmową, poznawaliśmy siebie nawzajem. Spotykamy się już ponad dwa miesiące, jesteśmy ostrożni i bardzo uważni, pamiętając o niepowodzeniach i walcząc ze strachem. Poznajemy siebie. Czy to jest to? Hm.. Columb nie od razu wiedział, co odkrył, musiało upłynąć wiele czasu aby Ameryka stała się potęgą. Jesteśmy ze sobą, śmiejemy się, pocieszamy, rozmawiamy, żyjemy. A co nam przygotuje los to napiszemy w kolejnym odcinku;)